Czym nagrywać?

Wciąż otwartą kwestią jest nagranie tych hałasów w odpowiednio dobrej jakości. Szukałem w Internecie i poniżej lista potencjalnych kandydatów. Niestety, są to rozwiązania dość drogie. Może macie sugestie alternatywnych skutecznych rozwiązań?

  • mikrofon wstęgowy
  • mikrofon igłowy
  • mikrofon perkusyjny
  • mikrofon sejsmiczny

Linki:

Przykre zapachy

Do tego wszystkiego doszły jeszcze po jakimś czasie przykre zapachy. Przed tym wszystkim lubiłem wychodzić na taras z komputerem i pracować na świeżym powietrzu. Od trzech lat jest to praktycznie niemożliwe, bo za każdym razem, wkrótce gdy wyjdę, niezależnie od pory dnia, pojawiają się intensywne zapachy przypalonego jedzenia i podobne. Od ponad roku przykre zapachy czuć też w nocy.

Hałasy

Jakie to hałasy? Sąsiedzi dysponują całkiem bogatym spektrum możliwości. Należy do nich:

  • Bardzo głośne chodzenie z wbijaniem stóp w podłogę, skakanie
  • Walenie w ścianę lub stropy
  • Stałe, ciągłe dźwięki (np. przez całą noc) o jednakowej, z reguły niskiej częstotliwości.
  • Głośne, z przeciągłym zgrzytem, przesuwanie mebli
  • Zrzucanie przedmiotów na ziemię
  • Przesuwanie, rzucanie, ciężkich elementów
  • Walenie młotkiem

W nocy odstępy między hałasami są większe natomiast w dzień, gdy nie obowiązują zasady ciszy nocnej – nie ma ograniczeń. Ktoś potrafił np. chodzić bardzo głośno „w kółko” przez dwie godziny.

Załączam próbkę z nagraniem tych hałasów z nocy, pomiędzy 3-cią a 4-tą, w lutym 2021. Niestety, nagrywałem zwykłym telefonem i jakość nie jest najlepsza (szumy), ale zasadniczo słychać to, co mam prawie, że dokładnie pod uchem, gdy leżę w łóżku i próbuję spać.

Próbka hałasów z mieszkania pode mną, między 3-cią a 4-tą w nocy, 21 lutego 2021. Nagrane telefonem.

Poniżej też obwiednia dźwięku nagrania z całej nocy, na której widać powtarzalność hałasów.

Obwiednia dźwięku nagrania z całej nocy z 23 sierpnia 2021, na której widać powtarzalność hałasów.

Zmiany właścicieli

Zastanowiło mnie, że mniej więcej w tym samym czasie nastąpiło tyle zmian jeśli chodzi o mieszkańców mieszkań pode mną i obok mnie.

Obok mnie wyprowadziła się właścicielka z dzieckiem, wprowadziło młode małżeństwo. Pode mną, właściciel mieszkania (także developer bloku) przestał je wynajmować, przeprowadził remont generalny i wprowadziła się jego córka z partnerem. Pod nimi jest mieszkanie na wynajem, w którym również mieszkało młode małżeństwo, potem ktoś inny a teraz chyba rodzina z Ukrainy.

W ostatnich trzech latach, zmienili się właściciele siedmiu mieszkań w mojej klatce.

Sąsiedzi

Oczywiście poszedłem porozmawiać z właścicielką tego mieszkania skąd dochodzą największe hałasy i które znajduje się pod moją sypialnią. Usłyszałem, że nie wie o co mi chodzi i że wtedy śpi.

Pomyślałem, że sąsiedzi pod tym mieszkaniem muszą to słyszeć. Zszedłem tam któregoś dnia, porozmawiać. A oni też – że nic nie słyszą, że mają wyciszone sufity. I właśnie wtedy ktoś przebiegł nad nami tym charakterystycznym „dudniącym” zwyczajem, od którego trzęsą się ściany. „Tego też Państwo nie słyszą?” – mówię. Najpierw się zmieszali, a potem, że oni w sypialni i w salonie mają wyciszone sufity i tego nie słyszą.

Ich sąsiedzi z boku, nowi, niedawno się wprowadzili, oczywiście po solidnym remoncie, też – słyszą jakieś hałasy, ale im to nie przeszkadza. Moi sąsiedzi z boku, też nowi – analogicznie – nic im nie przeszkadza.

Cóż, albo jestem przewrażliwiony albo mam wyjątkowo akustyczne mieszkanie. Tylko czemu wcześniej, przez siedem lat było ok? W tym drugim mieszkaniu pode mną mieszkały różne rodziny, z dziećmi i bez i to wszystko było na normalnym poziomie.

Włączyłem się do zarządu wspólnoty, uzyskałem dostęp do monitoringu. Zauważyłem, że ci nowi mieszkańcy obok hałasującej sąsiadki, wychodzą w nocy, koło 23-ej kiedy zaczynają się hałasy. Podobnie moi nowi sąsiedzi z boku, przychodzą tylko w określonych porach. Sama sąsiadka potrafiła wyjechać samochodem, wrócić pieszo, w kapturze i potem było hałasowanie z dołu. Generalnie jest tak, że gdy w jednym mieszkaniu hałasują, to z drugiego wychodzą. I tak na zmianę.

Początki

Zaczęło się mniej więcej trzy lata temu. Typowe odgłosy związane z aktywnością sąsiadów przekształciły się w regularne, codzienne hałasowanie. Zarówno w dzień jak i w nocy. W nocy dyskretniejsze, w dzień bez ograniczeń.

Mieszkam na najwyższym piętrze, więc wszystko dzieje się pode mną oraz z mieszkań obok mnie. Kładę się spać, już zasypiam, a tu – łup! Dźwięk podobny do uderzenia w ścianę praktycznie pode mną. Ok, coś komuś spadło, poślizgnął się. Jest tysiąc wytłumaczeń. Więc leżę dalej. Zasypiam… i znowu łup! Teraz zasnąć już trudniej, ale próbuję dalej, zasypiam… i łup! No to już stres, kortyzol się wydzielił. Tak szybko nie zasnę. I wtedy słyszę – pukanie w ścianę z mieszkania, głośne chodzenie pode mną, przesuwanie mebli – wszystko w nocy. Wyczerpany zasypiam nad ranem.

Od tamtego czasu taki scenariusz, z pewnymi modyfikacjami powtarza się praktycznie co noc. Wcześniej, przez siedem lat było normalnie – czasem coś komuś spadło, czasem ktoś popukał w ścianę, jakiś remont, dziecko płaczące itp. – słowem naturalne odgłosy towarzyszące mieszkaniu w bloku.